Bo życie zaczyna się po 40-ce!
echoooo pisze:Mężczyźni z szerokimi, tłustymi zadami. Obwisłymi brzuszyskami. Piersiami, jakich pozazdrościłaby im niejedna nastolatka i niejedna dojrzała kobieta. O podwójnych, potrójnych podbródkach. Rozebrani często przypominają postawione na tylnych racicach tuczne wieprzki. Zamiast twardych mięśni, cali składają się z poduszek miękkiego tłuszczu. Nawet najbardziej newralgiczne i niekiedy przecież najistotniejsze części ich anatomii nie mają w sobie żadnych wyjątkowych walorów. Ot, małe kluczyki wielkich szaf.
Przechodząc obok żadna nie zatrzymałaby na takim spojrzenia dłużej niż przez chwilę. Mimo to czują się atrakcyjni. I ze swojej wyimaginowanej atrakcyjności czynią okrutny użytek.
Kobiety doceniają ich dopiero, gdy padną ich ofiarą. Doceniają, choć przecież i ich technika nie należy do wyjątkowych, zdarza się, że po prostu leżą bez ruchu, pozwalając się dotykać i pieścić, podejmując jakąkolwiek aktywność dopiero, gdy sytuacja zaczyna grozić wybuchem.
A przecież kobieta otwiera się przez jakiś czas. Uczy się ciała partnera, jego chemii, rytmu, reakcji. Dopiero za którymś kolejnym razem potrafi dać wszystko, co dać jest zdolna i przyjąć to, co daje jej mężczyzna. Ale tacy panowie zwykle na to nie pozwalają. Kobieta interesuje ich tylko do chwili, gdy będą mogli odhaczyć ją na liście zdobyczy, zabawek, tych, które posiedli. Raz użyta przestaje być kobietą i traci całą wcześniejszą atrakcyjność. Gnani swoim kompleksem don Juana nie zatrzymują się przy niej, pędząc dalej. Szukając kolejnych wrażeń, kolejnych doznań - i fizycznych i emocjonalnych. Kwestionując jedność psychofizyczną, rozdzielając kobiecość na dupę i duszę. Nie potrafią przyjąć obu tych sfer jednocześnie, przyjmując jedną - odrzucają drugą.
Nie wiedzą, jak wiele tracą. Zapętleni w donjuanicznym kompleksie mali chłopcy, niepotrafiący w swym pędzie docenić otrzymanego daru. Wysyłają fałszywe sygnały, mogące zmylić nawet stare wyjadaczki. Gdy dostaną, czego chcieli, tracą całe wcześniejsze zainteresowanie. Nie liczy się dla nich to, że dla zdobyczy dopiero wówczas zyskują atrakcyjność, że dostali to, do czego dążyli, czego oczekiwali może wyłącznie, dlatego, że dana kobieta chciała sprawić przyjemność im., Że choć dostali - dostali niepełne i wybrakowane, okrojone - za pierwszym i jedynym razem pełnej wartości mieć przecież nie mogło. A kobieta - gdy w końcu zaczyna myśleć o własnej przyjemności - wówczas jest za późno. Jest już tylko starą, zużytą i wyrzuconą zabawką, już nie jest "obiektem seksualnym".
Nie wiedzą, jak wiele tracą. Nie wiedzą też, jak głęboko, jak dotkliwie ranią, zostawiając ślady, które nigdy się nie goją, blizny, które nie zarastają.
Mali chłopcy o wielkim ego, paskudnych, tłustych cielskach i małych ptaszkach... Tacy ranią najdotkliwiej.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości