czy ja wiem...samo zycie,moze pozniej ludzie przestaja sie starac...albo chca byc "inni"lepsi-a po jakims czasie wracaja do "normy"... chociaz dobrze by bylo zeby niektore zmiany i starania zostaly na zawsze......taki-slmiany zapal pod wrazeniem
z drugiej strony-zmiany na stale wymagaja duzo pracy i samozaparcia-to tak jak z paleniem papierosow-Grazynka przestala ale ja to kosztowalo......
Właśnie tak ostatnio myslałam o zmianach pod wpływem drugich osób. Ze na gorsze mozna sie zmienić ,to wiem, ale czy na lepsze też. Pewnie tak, ale są to takie "zmiany i starania... pod wrażeniem", jak okresliła Kasta. Stałe zmiany wymagają dużo wyrzeczeń, ale może pomoc drugiej osoby byłaby tu wskazana?
bylaby pewnie.....tylko trudnosc polega na tym -zeby zmiany byly na stale/a o to trudniej/z drugiej strony-denerwujace jest ciagle"pomaganie"czyli przypominanie.......
lepiej na kartce napisac-heheheheehheh i powiesic w widocznym miejscu...hehehehe mniej irytujace i bardziej skuteczne/wypraktykowalam na dzieciach dawno temu dodatkowy plus-ja tez nie odpuszczalam/z powodu-a co tam jeden raz a ja juz sily niemam heheheheheh
swietny sposob ...pamietam jeszcze pisalam listy do dzieci pt-"to my wasze buty,jestesmy brudne .i porzucone byle gdzie ,...i takie tam podobne sentymantalne bzdety...hehhehheheeh dzieci dorosly ale do tej pory ukladaja buty na polce ido tego czyste
szkoda ze niektorych facetow nie wychowano ...hmmmm przyzwoicie....
No, ja znam takiego wychowanego aż za bardzo, jeśli o to idzie. Nawet na moim prywatnym i osobistym biurku układa moje, prywatne i całkiem osobiste rzeczy!!!! Ponoć mam tu przy kompie bałagan!!!
ooooooooo to nieladnie-rzeczy osobiste naleza do osobnika i sa jego wylaczna wlasnoscia ...heheheheh dlatego w domu mamy wszyscy swoje biurka moje-do przyjecia ,najmlodszej corki-totalny nielad i rozpirz... syn-pedantyczny porzadek....heheheheh ale nikomu nie wadzi
natomiast wspolne terytorium-porzadek ma byc i juz......
moja najmlodsza est totalna balaganara.....zawsze jeczala w domu/bo zaden balagan i technika-"pozniej"nie wchodzil w rachunbe.../teraz mieszka na stancjii-heheheheheh i walczy ze wspolokatorami ..hehehehen-ale stwierdzila ze "domowe spsoby "sa nadzwyczaj skuteczne...
a tak na marginesie-nizly ubaw mielismy w domu-balaganiara walczy z balaganem ehehehehehehehheeh....no tak po latach sie docenia
Współczesna czarownica? Może być!!! Przez to, że okna otwiera się teraz raczej rzadko, a kaloryfery grzeją, to kurzy się w domu na potęgę!! Co kilka dni trzeba z mopem potańczyć!!!