Strona 2 z 4

Nieprzeczytany post: 2007-06-11, 00:10
autor: Kaja
echoooo, bo przyjazn istnieje tylko miedzy ludzmi ktorzy wspolnie podjeli decyzje o rozstaniu ...tak na po przemysleniu i dojsciu do wniosku ze nie ma sensu dluzej ciagnac ....

Nieprzeczytany post: 2007-06-11, 00:21
autor: Kaja
Jeśli taką decyzję podejmuje tylko jedna osoba, zawsze powstaje poczucie krzywdy i nienawiści.
Dokladnie tak :) Teraz rozumiesz dlaczego nadal dbam o mojego trutnia i moge sie z nim przyjaznic? :buzi:

Nieprzeczytany post: 2007-06-11, 13:32
autor: kasta
Boss pisze:więc - wyłączając sex, pozostaje sie przyjacielem ?? Nie !
_________________

tak-ale badzo trudno jest wylaczyc-sex-dla niektorych-bo przyjazn to bardzo bliski zwiazek,i bardzo wielkie sa ganice tolerancji,akceptuje sie -osobe-w calosci-,/latwo-bo akceptuje sie te cechy-nie do przyjecia w zwiazku.......
co do reszty?roznica jest,przynajmniej dla mnie-musi byc;
przyazn,sex,i jeszcze-to COS :-P
jezeli-COS-przminelo z wiatrem,uda sie -wylaczyc sexs-pozostaje przyjazn....... :-D

Nieprzeczytany post: 2007-06-11, 19:54
autor: Kaja
echoooo, ja mu wybaczylam romans... czlowiek bładzi ... nie wybaczylam klamstwa, kretactwa, zabrania mi mojego bezgranicznego zaufania... gdyby wtedy kiedy sie dowiedzialam zerwal z nia to nawet nie wspominalabym o tym... a on krecil dalej tylko lepiej sie kryl ... wiec nie ma o czym mowić ... nie ufam mu juz i nie chce byc jego zoną. Ale chetnie zostane przyjaciólką bo znam go jak nikt inny.

Nieprzeczytany post: 2007-06-11, 19:57
autor: Agnieszka
Kaja pisze:echoooo, ja mu wybaczylam romans... czlowiek bładzi ... nie wybaczylam klamstwa, kretactwa, zabrania mi mojego bezgranicznego zaufania... gdyby wtedy kiedy sie dowiedzialam zerwal z nia to nawet nie wspominalabym o tym... a on krecil dalej tylko lepiej sie kryl ... wiec nie ma o czym mowić ... nie ufam mu juz i nie chce byc jego zoną. Ale chetnie zostane przyjaciólką bo znam go jak nikt inny.



jak mialabym byc upierdliwa....
i bede ;)
to wlasnie do przyjazni potrzebne jak nic jest zaufanie do drugiej osoby...
nie wystarczy ze kogos znam jak nikt inny..

Nieprzeczytany post: 2007-06-11, 20:09
autor: Kaja
NO i widzisz ... ja mu ufam jako przyjacielowi ... nawet bardzo. Jako partnerowi juz nie 8-)

Nieprzeczytany post: 2007-06-12, 00:01
autor: Kaja
echoooo pisze:obsikać muru na stojąco.

eeeeee no ..jakbysmy sie tak spręzyly to kto wie :hahi:

Nieprzeczytany post: 2007-06-12, 00:33
autor: kasta
Kaja pisze:nie wybaczylam klamstwa, kretactwa,

przyjaciel-na wage zlota :-/
Kaja pisze:a on krecil dalej tylko lepiej sie
.......
faktycznie-znasz go bardzo dobrze i mozesz mu ufac jako -przyjacielowi..... :-/

a pozatym -wszystko z toba w porzadku???

wiesz-chyba nie chcialabym spotkac twoich-=przyjaciol.(?)..... ;)

Nieprzeczytany post: 2007-06-12, 00:35
autor: Kaja
kasta, nie rozumiesz :) On krecil jako mąż ...jako przyjaciel nie ma powodu ...nie interesuje mnie juz z kim sypia ....

Nieprzeczytany post: 2007-06-12, 00:48
autor: kasta
zgadza sie-nie rozumiem
jest kretacz,teraz z tego co pisalas kreci dalej-tym razem toba/fryzjer...
tobie sie to podoba...
znalazlas ladne usprawiedliwienie dla niego-nie maz-to juz jest ok/co nie zmienia faktu jego"natura"pzostala bez zmian..bo ten typ tak ma....


rozumiem ze chcesz go miec dla siebie....za jakis czas jak dostanie porzadna nauczke.....


to rozumiem.......

Nieprzeczytany post: 2007-06-12, 10:59
autor: Kaja
Oj dziewczyny ...jak przezyje sie z kims 23 lata to nie wyrzuca sie go jak zdeptany kapeć ... tym bardziej ze jeszcze niedawno kochalo sie go na zaboj .... nie zrozumiecie tego ......

Nieprzeczytany post: 2007-06-12, 12:08
autor: kasta
rozumiemy :k: :-D i milosci ne wyrzuca sie-ot tak sobie-wiec maze pisz- w odpowiednim czasie/gramatycznym-Kocha....nie kochalo...... ;)

i to naprawde nic zlego...twoja wola.....

ps.jeszcze pamietam-jak kochalam ..na zaboj...pamiec mi jeszcze nie szwankuje az tak.... ;) :-P

a tak na marginesie-zadziwiajace jest ze zle-pametamy bardzo mocno-a dobre-musimy sobie przypomionac-i to czasami z trudnoscia.....

Nieprzeczytany post: 2007-06-12, 12:54
autor: Ederek
Przyznam , że podejście Kaji jest dla mnie bardzo zrozumiałe.
Może to znak na to wpływa? ;)
Bardziej chyba wnętrze, historia i sytuacje życiowe.
Szacunek, Kaju! :u:

Nieprzeczytany post: 2007-06-12, 13:44
autor: Kaja
kasta, oczywiscie ze kocha nadal ...ale juz w inny sposob ...nie jak partnera

Ederek, dziekuje :)

Nieprzeczytany post: 2007-06-12, 13:51
autor: Boss
Kaja pisze:Oj dziewczyny ...jak przezyje sie z kims 23 lata to nie wyrzuca sie go jak zdeptany kapeć ... tym bardziej ze jeszcze niedawno kochalo sie go na zaboj .... nie zrozumiecie tego ......



Kaja - nie pisz "nie zrozumiecie tego" .. akurat - to forum, to podejrzewam, że ok 99% osób w podobnych sytuacjach...

OK, ja ze swoja eks, bylem 20 lat ( 17- małżeństwo ), jak romantyczny Tatarzyn - porwałem ja w wieku 17 lat ( jej.. ;) ) z domu...przeprowadziłem rozmowę z jej rodzicami..stanęło na moim... 18 upojnych lat... 18 pięknych - lat... ale 2 ostatnie - dla mnie nie do akceptacji... aby nie bawić się w szczegóły ( a w cale o zdradę tu nie poszło... ) któregoś pięknego( lutowego dnia - wyszedłem z dwoma walizkami z domu...i na tym skończyło sie...wielka miłość...wielkie - małżeństwo... później - nie chciała ze mną rozmawiać - przez ok 9 lat... nastąpiła taka sytuacja, że nasza córka znalazła się w szpitalu i nie mogła dojechać z wczasów - na drugim końcu Polski - do domu... zadzwonił syn, czy mogę coś wymyśleć... tak, pojechałem sam po nią...wracaliśmy...ale już po 150km nie spieszyło jej się do córki..zaczęła mówić o swoich problemach.. życiu... od tego momentu - jesteśmy - tak jak powinno być: dzwonimy do siebie, rozmawiamy o problemach naszych dzieci... nawet ostatnio - byłem na wspólnym obiedzie... po którym dzieciaki wyjechały, a my zostaliśmy z Igorem...rozmawialiśmy na temat jej spraw, problemów... poradziłem - jak zawsze, jak każdemu bliskiemu... po 2 dniach zadzwoniła...podziękowała... jej znajomy lekarz - psycholog, powiedział w 100% - to, co ja jej doradziłem... zapytasz, po co ja to piszę..??
Na potwierdzenie mojej tezy: miłość ( partner) = przyjaciel + seks .. ja nie traktuję mojej eks - jako przyjaciela..choć ona tak... ja niestety - nie potrafię... są rzeczy w życiu każdego z nas, o których - nigdy się nie zapomina.. ( chyba, że Wy - potraficie ) ...