Bo życie zaczyna się po 40-ce!
kasta pisze:Lidusia pisze:Zaakceptowanie choroby przychodzi mi trudniej. Wiąże się z myślami o cierpieniu i dziś nie wiem, jak sobie z nim poradzę, gdy mnie dopadnie. Czy będę umiała znieść ból?
morfina-zapewniam cie ze cierpiec nie bedziesz,obok lagodzenia bolu-morfina ma tez dzialanie na psychike/sa tez specjalne plastry-zreszta sa poradnie odpowiednie
jesli chodzi o raka-akurat bol jest raczej "znosny"
obawiacsie raczej niema czego......z tej strony....
troche sie niezgodze-kazdy akceptuje smierc-jak akurat nic mu nie dolega-ale jak juz jest powaznie chory-wtedy smierc staje sie -REALNA.......a strach odbiera wole walki i niszczy psychicznie do tego dochodzi bezradnosc.....w pewnym sensie zaakceptowanie realnej smierci-pozwala pozbyc sie strachu-i skupic sie na zyciu czy walce o zycie-jakakolwiek ona forme przyjmie.....
mysle ,ze bardziej rzecz jest w tym by nie doprowadzac do ostatecznosci ,lecz szukac drog szybszego wykrywania nowotworow...
Grazia.K pisze:Wy kurcze o morfinie...owszem jest ,ale wcale jej dzialanie nie jest tak zlote...daje uzaleznienie....morfinizm..
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość