Było i ...... jest nadal identycznie. Lidusiu, dzieci zawsze będą dziećmi swoich rodziców i taka sytuacja się nie zmieni aż do naszej śmierci. Zawsze będziemy się martwić o swoje pociechy, zawsze będziemy chciały, żeby były/byli szczęśliwi, żeby spełniały swoje marzenia, żeby jednocześnie i szły swoją drogą, i były gdzieś blisko nas. Czy to się da pogodzić? Nie wiem. Syn ponad rok temu wyprowadził się z domu, ma pracę, mieszkanie i zakochał się, ale nieszczęśliwie.........ech życie
Koleżanka (matka dwóch córek) dręczona dylematami, czy na pewno jest dobrą matką usłyszała od swojej terapeutki: "proszę pozwolić żyć córkom swoim życiem. Bo gdyby nawet obie chciały zostać zakonnicami i nigdy nie doczekałaby się pani wnuków to i tak będzie pani je (córki) bardzo kochać". Chodziło o to, że koleżanka chciała, żeby córki szczęślliwie powychodziły za mąż, no i oczywiście, żeby sama została szczęśliwa babcią.
Zaraz, zaraz, ale przecież zbliża się nasze święto, więc uśmiech na twarz i pierś do przodu. Jesteśmy dzielnymi i szczęśliwymi Mamami