Magialat.pl

No właśnie!!!

to chociaż w myślach mu powiedz
i pomyśl czy dla takiego człowieka masz prawo niszczyć siebie ???????????!!!!!!!!!!!!!

oj w myslach juz powiedzialam a nawet glosno kiedy bylam w jej domu/niestety to moj boss/....wiecej nie moge teraz...

ja wiem jakie to trudne
ja bardzo lubię moich szefów
i dlatego takie sytuacje bardzo mnie męczą
bo podchodzę do pracy u nich bardzo emocjonalnie .........
ale cały czas powoli się uczę

oj mnie tez teraz nauczyli ...by nie byc zbyt gorliwa

a mnie taki kolega jeden cały czas uczy

Aniu czy ci za to płacą - nie - wiec po co się tym przejmujesz - to ciebie nie dotyczy
nieraz go posłucham

ale nie jest latwo

a kto mówił że będzie łatwo

tylko taki sytuacje rujnuje caly porzadek....nie lubie niedomowien

Co do układów w pracy: temat jest bardzo trudny, ale zawsze warto zadać sobie pytanie: jakie są moje obowiązki wynikające ze stosunku pracy i za co właściwie mi płacą
Nie wiem, czy w temacie, ale przeczytałam ostatnio: "Groźba nie wywoła zła, jeśli nie została przyjęta" - oznacza, że jeśli ktoś nam zagraża, ale my tym nie przejmiemy się - groźba nie będzie miała miejsca. I: "Jeśli ktoś odczuwa błogość, to nieustannie (....) raduje go kwitnące w nim życie". Każdy powinien dążyć do takiego stanu. W przeciwnym przypadku będzie nas dręczył stres, aż doprowadzi do alergii, albo na przykład depresji

to nie do kanca jest tak...zgodze sie z tym co piszesz Celu ,ale jak zrobic by ktos inny nie stwarzal sytuacji ktore stresuja...w tym przypadku nie moglam nie przyjasc grozby ,bo wszystko zostalo dokonane bez zgody mojej wlasnej....wrecz poza moja osoba...zabolalo bo bylo niewlasciwe ,wrecz podle ,ale starajac sie to zmienic moge sie narazic na gorsze represje do zwolnienia wlacznie.....wiec co zrobic????

przespij sie z tematem....napewno jakies rozwiazane sie znajdzie......
ja w takich razach mowie sobie-za to mi placa......wiec robie co musze ale zawsze staram sie pwiedziec co o tym mysle/grzecznie i bez nerwow/i w czasie odpowiednim do powiedzenia......
jak zaczynam sie denerwowac-robi sie jeszcze gorzej i tak sobie mysle ze potrzebuje wolnego
i wlasciwie-jak Cela powiedziala-jezeli cos nie "nalezy i zalezy "odemnie-nie dotyka mnie wcale.....
w koncu-niech cudze zlosci zostana przy nim ,apo co ja mam je dalej przenosic......

i ja tez poczekam na odpowiednia sytuacje i powiem co mnie boli ....a wlasciwie jezeli ktos nie ma ochoty i tak nie wezmie tego do siebie....wiec ogolnie szkoda nerwow

i bardzo dobrze

Najważniejsze, to nie dawać się zbyt łatwo wyprowadzać z równowagi